www.dreamworld.fora.pl

Kurt Lanet

Sen Kurta okazał się być twardszy niż sam przypuszczał. Gdy Max zabrał nogę spod niego, pysk opadł bezwładnie na kanapę. Śnił wilczo-ludzkie sny.

Glozellan

RANEK

Ciszę przeszył krzyk mrożący krew w żyłach....

Irma usiłowała wydostać się z uścisku jakim się znajdowała z Maxem.
Gdy otworzyła oczy ujrzała tuż przy swojej twarzy oblicze Maxa....z przerażeniem spostrzegła że są opleceni.

Kurt Lanet

Obudził się jako człowiek i nie bacząc na to, że jest nagi, pobiegł na górę. Szarpnął za klamkę do pokoju Irmy, ale drzwi okazały się być zamknięte.
- Irma?! Co się dzieje?! - krzyknął spanikowany.

Glozellan

- CO TY ROBISZ W MOIM ŁÓŻKU!?!?!? - krzyknęła odsuwając się od Maxa.
Ten leniwie otworzył oczy i się przeciągnął.
- Leżę - odparł lekko zdziwiony że musi mówić coś tak oczywistego.

Kurt Lanet

- Zella! Jesteś cała?! - jęknął i spróbował wyważyć drzwi. Jedyny efekt, jaki uzyskał, to bolący bark.

Glozellan

- Tak! Mam tylko nieproszonego gościa w łóżku. - spojrzała groźnie na Maxa.
- Przecież nic się takiego nie stało - tłumaczył - Nie tknąłem Cię...
- Na szczęście - warknęła - A teraz wynoś się z mojej sypialni!
- Ale...
-WYNOCHA!!!
Max z miną zbitego psa z podkulonym ogonem wyszedł z pokoju mijając nagiego Kurta na schodach.

Kurt Lanet

- Spał z Tobą w łóżku?! O ludzie... Że też się zgodziłem na spotkanie. A i ty zasnęłaś opierając się o niego. - przypomniał sobie. Po chwili dodatkowo uświadomił sobie, że nadal jest nagi. - Eee... poradzisz sobie? Muszę iść się ubrać.

Glozellan

- Poradzę, poradzę....na szczęście do niczego między nami nie doszło - powiedziała wstając i ścieląc łóżko.

Kurt Lanet

- Jesteś pewna? - spytał schodząc do siebie. - Krzyknęłaś, jakbyś była właśnie gwałcona.

Glozellan

- Ach...- skrzywiła się - Przeraził mnie jego widok parę centymetrów ode mnie. Leżeliśmy spleceni ze sobą jak precelek...brrr - wzdrygnęła się.

Kurt Lanet

Dokładnie przeanalizował, co mu powiedziała i podkreślił w głowie fakt, że użyła określenia "leżeliśmy spleceni" zamiast "oplótł mnie". Ubrał się tak dumając i poszedł do kuchni szykować śniadanie. Po Maxie nie było już śladu.

Glozellan

Po prysznicu zeszła na dół.
- Jak tam nauki u Maxa ? - zapytała nalewając sobie soku.

Kurt Lanet

- Czy określenie "tak samo jak nauki Maxa u mnie" byłoby wystarczające do zobrazowania sytuacji?

Glozellan

- Co Ty właściwie mu obiecałeś? - zapytała siadając na blacie.

Kurt Lanet

- Nic takiego... Powiedziałem jedynie, że jeżeli chce Ciebie na dłużej, to ma Ciebie nie ruszać pod względem... ekhem. Ponieważ miał na Ciebie ochotę...