www.dreamworld.fora.pl

Yasmine

- Cicho, bo cię wyciągnę stąd za ucho! - syknęłam wściekle.
- Gdybyś był po złej stronie, byłby z tobą... no wiesz kto. Oni nie zostawiają takich jak ty samych. Wyczułabym szatańskie moce.

Seteus

I jakoś uleciała ze mnie cała chęć dalszego przekomarzania się, czas sobie darować. Koniec ze złośliwością pora na poważną rozmowę, skoro już się do mnie doczepiła.
-Wygrałaś. Faktycznie masz rację. A tak wogóle, to jestem Seteus.

Yasmine

- Yasmine - wyciągnęła do niego rękę. - wyższa stażem anielica, dawny Anioł Stróż, który właśnie dostał wezwanie z góry - skrzywiłam się. Akurat w tym momencie... - No nic, ja wychodzę, ty rób co chcesz. W razie czego możesz mnie wezwać. A jak nie, i tak cię znajdę - mrugnęła do niego, po czym, wyszła do toalety. Tam zniknęła i po chwili była już w niebie.

/Niebo (bez konkretów)

Seteus

No ładnie, nagadała się,nagadała i poszła. Ciekawe początki znajomości. Trudno, poczułem, że pora również na mnie. A to, że mnie znajdzie, zabrzmiało jak groźba.
Wstałem i pokierowałem się w stronę drzwi, nie zamówiłem nic. To całe spotkanie zbytnio mnie pochłonęło.

Jillian

// Butik

Drzwi otworzyły się lekko, gdy Jillian nacisnęła na klamkę. Szybko wypatrzyła niewielki stolik w głębi sali i zadowolona podeszła do niego aby później przy nim usiąść. Wewnątrz było sporo ludzi.
Dziewczyna otworzyła kartę, która leżała przed nią.

Shade

//Targiwsko - Butiki

Weszła niepewnie za Jillian i usiadła obok niej.
- Co mają ciekawego? - zapytała ją.

Jillian

Jillian przymrużyła oczy, spoglądając w kartę.
-Ile rodzajów kaw- pokręciła głową.- Nie lubię- skwitowała.- Mają jeszcze gorącą czekoladę i jakieś herbaty, już lepiej- uśmiechnęła się.
-Desery czekoladowe, desery lodowe, hmm... naleśniki, sałatki owocowe, szarlotki i inne ciasta... Mam ochotę na sałatkę owocową albo naleśniki, a ty? Spójrz z resztą sama- podała Shade kartę.- Mogłam pominąć coś, co mogłoby cię zainteresować.

Shade

- Też nie przepadam za kawą - powiedziała i wzięła od niej kartę, po czym zaczęła ją przeglądać. Nie bywała zbyt często w takich miejscach. - Hm... Raczej nie mam ochoty nic słodkiego. Chyba wezmę naleśniki i zieloną herbatę.

Jillian

-To ja też wezmę naleśniki- uśmiechnęła się.- I sok wieloowocowy- dodała. Pomachała dłonią i wkrótce przy ich stoliku stała młoda kelnerka.
-Poproszę dwa razy naleśniki, zieloną herbatę i sok wieloowocowy.
Kelnerka kiwnęła głową i gdy skończyła zapisywanie zamówienia, odeszła w stronę kuchni.
-Lubię tutaj przychodzić- stwierdziła Jillian.- W ogóle w Edos jest bardzo miło, wielu ludzi wygląda na bardzo przyjaznych. Choć nie wszyscy... - stwierdziła, bawiąc się kosmykiem włosów.- Miałam okazję się przekonać. Tyczy się to zwłaszcza młodych mężczyzn, czy oni zawsze się tak zachowują w stosunku do kobiet? Czasami aż strach chodzić samej uliczkami pomiędzy kamienicami i blokami.

Shade

- Ja nie bywam za często w Edos, jak już wiesz - uśmiechnęła się do niej - ale spotkałam tu kilku miłych ludzi, a wśród nich jednego młodego chłopaka. Był całkiem w porządku. A jeśli o to chodzi, to nie boję się chodzić sama po lesie... czy tam po ulicach... bo umiem się trochę bronić. Więc jeśli ktoś mnie niemiło zaczepi to raczej to on powinien się bać - zaśmiała się, nie za głośno.

Jillian

-Ja jeśli chodzi o obronę to tak średnio- zamyśliła się przez chwilę. Po ludzku nie szło jej dobrze, nie chciała się ujawniać, nie każdy wie przecież o istnieniu istot pozaziemskich. Gdyby mogła wykorzystałaby swoje umiejętności, ale wciąż się bała. Jako człowiek była niemal bezbronna, jakoś specjalnie to jej jednak nie przeszkadzało.

Shade

- To nie jest trudne, wystarczy się cofnąć i od razu uderzyć, ręką lub nogą, zależy, co ma się wolne... Wiesz, tak się uczyłam, że nigdy nie ma na co zwlekać. Ćwiczyłam kilka lat, i teraz mogę spokojnie chodzić gdzie tylko zechcę, ale gdy byłam młoda nie umiałam nawet zablokować ciosu. Wszystkiego się można nauczyć.

Jillian

-Chyba czas trochę poćwiczyć- wymierzyła cios w powietrze.- Taka umiejętność jest bardzo pomocna. Jillian spojrzała na zbliżająca się kelnerkę; zgłodniała niemiłosiernie. Złapała się za brzuch, w jej żołądku było zupełnie pusto.

Shade

Uśmiechnęła się przyjaźnie.
- Owszem, przydaje się. A tak w ogóle to ja też już trochę zgłodniałam... Ciekawe za ile podadzą te naleśniki - powiedziała, patrząc za idącą do kuchni kelnerką.

Jillian

-Um... mam nadzieję, że szybko, bo ja już jestem strasznie, strasznie głodna.- Jillian wydobyła z kieszeni telefon i spojrzała na ekranik, sama nie wiedziała dlaczego. Znajomych tutaj nie miała, więc prawdopodobieństwo otrzymania jakiejś wiadomości było nikłe. Westchnęła tylko, mimo wszystko miała nadzieję, że kogoś jeszcze obchodzi to jak się miewa. Rodzina, znajomi, których pozostawiła na rodzinnej planecie, nawet współtowarzysz podróży zamilkł zupełnie. Nic... Schowała telefon i wyprostowała plecy.